czwartek, 13 marca 2014

Od Bloodspilla


Urodziłem się w watasze rodu Czarno Krwistych. Wyróżnialiśmy się siłą, odwagą, wielkością i szybkością. Naszą cechą charakterystyczną są paski pod oczami. A wracając do mojej historii to moja matka zginęła, a ojciec mnie i moją siostrę Swiftkill porzucił. Mieliśmy zaledwie pół roku. Nie wiem jak sobie poradziliśmy. Znaleźliśmy sobie przytulny kącik w jaskini. Przed nią była polana na której zawsze pasło się stado jeleni. Obok płynęła rzeka. Niczego więcej do życia nam nie było potrzebne.
***
Pewnego dnia podczas strasznej ulewy drzewo uderzyło w jaskinię która się zawaliła. W ostatniej chwili uciekłem. Po krótkim czasie skapnąłem się że Swift nigdzie nie ma. Starałem się ją znaleźć w ruinach jaskini, ale na marne. Przez ulewę nic nie widziałem. Wpadłem w furię. Roztrzaskałem skały na kawałki. Znalazłem ją pod wielkim głazem. Od razu furia zmieniła się w żal i troskę. Nie przeżyła tego. Cały przemoknięty ruszyłem jak najdalej od tego miejsca aby nie przywoływać wspomnień.
***
Wędrowałem tak przez parę lat. Nikogo po drodze nie spotkałem. Szedłem dalej. Postanowiłem zapolować. Wypatrzyłem stado jeleni. Gdy już byłem w powietrzu jeleń się odsunął i zderzyłem się z jakąś waderą.

<Estrella?>



poniedziałek, 3 marca 2014

Yummey dorósł!


Imię: Yuumey
Przezwisko: Yu, Yum

Nowy członek!

Imię: Fell
Przezwisko: brak

Od Shiawase cz. VIII

Dziwak- stwierdziłam. Pyta mnie się o imię, chociaż na początku już je powiedziałam. Cały czas coś zapisuje, a do tego kiedy mówię z jakiego jestem klanu, to ten stygnie. Samych świrów tutaj mają, samych świrów.
-Co ci?- postanowiłam zapytać, bo wyglądał jakby miał umrzeć.
-Midori- powtórzył.
-Tak Midori, przecież mówiłam- znowu mam to powtarzać?
-Czy ty wiesz kim jesteś?-wykrzyczał.
Kurczę, po raz pierwszy krzyczą na mnie i pytają się kim jestem. No przecież, że waderą. O co mu chodzi? Ale muszę przyznać- zaniepokoiłam się.
-No chyba widzisz- udałam, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.
-Klan Midori, to bardzo, ale to bardzo stary klan. A właściwie jest to pierwszy klan, który powstał. Wszystkie inne, to odłamy klanu Midori. Pochodzisz z nielicznego już obecnie klanu, który ma niesamowite zdolności. Do tej pory myślałem, że to legenda, ale jednak...- zaskoczył mnie.
-Że co proszę, jeszcze niedawno goniła mnie masa wilków z tego samego klanu!- zaprzeczyłam.
-Na jakiej podstawie twierdzisz, że oni są z tej samej rodziny?-zapytał podejrzliwie.
-No- jakby się tak zastanowić, to nie miałam zbyt wielu dowodów- mieli tę samą prędkość.
-To nie wystarcz, jak powiedziałem, od klany Midori utworzyły się odłamy, które mają po jednej mocy z waszego klanu i swoje inne. Jednak klan Midori ma jedną, jedyną i niepowtarzalną moc, a raczej dwie- iluzję i liściasty pocisk. Słyszałem również o nielicznych wilkach z tego klanu, które mogą opanować sztukę teleportacji. Ale teleportacja i iluzja, to techniki, które tylko bezpośrednia linia od założyciela tego klanu potrafi.- naopowiadał się wilk.
-A ma ten klan jeszcze jakieś charakterystyczne cechy?- ciekawość wzięła górę.
-Tak- wszyscy członkowie mają jasnozielone futra- tak jak ty. A bezpośrednia linia od założyciela, podczas pełni wręcz świeci swoim futrem, ale to ukazuje się dopiero w wieku 4 lat.
Spojrzałam na swoje futro-mam jeszcze rok. A więc Tasuke, on jest też z klanu Midori. To wszystko robi się coraz ciekawsze. Może Burū jeszcze coś wie? On nawet nie jest taki zły- uśmiechnęłam się pod nosem, co on najwyraźniej zauważył...

Od Akreona

Nie wytrzymałem. Po prostu wybiegłem z jaskini, zabierając ze sobą Yummey'a.
-Tato! Puszczaj mnie!- krzyczał.
-Nie ma mowy. Nie wrócę tam dopóki nie znajdę kogoś lub czegoś co wywołało u niej to zachowanie.- powiedziałem stanowczo.
Przez kilka chwil biegliśmy w ciszy, lecz w końcu mój syn się odezwał
-Jakie to uczucie, jak się kogoś kocha?
Zapadła cisza. Stanąłem i popatrzyłem na niego zdziwiony.
-Co?- powiedziałem.
-No, kiedy czujesz, że kogoś kochasz, no...- odpowiedział trochę ciszonym głosem.
-Synu, tego się nie czuje, to się wie.- spojrzałem na niego z politowaniem.- A czemu pytasz?
Znowu cisza..
~~~~~~~~~~~~~~~
W oddali zobaczyłem wodospad. Postanowiłem do niego podjeść, lecz coś przykuło moją uwagę...
Jednak był to zwyczajny kwiatek owinięty brudnym bandażem... Czekaj... Brudnym bandażem...?
-Tato! Tu coś jest!- krzyczał przerażony Yummey.
Ile sił w skrzydłach poleciałem do niego.
-Co je... Eeeee... Co to jest?- spytałem wskazując na wielką skałę o kształcie koła.
-Nie wiem. Dlatego się zawołałem.
-Szzzszzzzzz yyyyyyyyyyyyyhhhhhhhhhhhhhhh - coś ryknęło.
-T...tato?
-S...synek... Chciałem ci już to dawno powiedzieć...
C.D.N

Od Shiawase cz. VII

Jeszcze przez chwilę nie wierzyłam w to, co się stało. Tasuke, jak on mógł? Powiedział tylko tyle i zostawił- nie wierzę! Rozmyślania przerwał mi znowu ten potwór.
-A więc, skoro pozbyliśmy się zbędnego balastu, to możemy rozpocząć budzenie twojej mocy. To jest mój pomocnik, dzięki któremu osiągniemy nasz cel- odezwał się całkiem do rzeczy wskazując na wilka, który dopiero co wszedł do komnaty.
-Witam, jestem Burū- odezwał się przybysz.
Ta sierść, ten kolor. Dopiero teraz byłam w stanie go ujrzeć. Do tej pory znajdował się w zacienionym miejscu pomieszczenia. Jednak, gdy wstąpił w światło pochodni... Nie możliwe. Co się ze mną dzieje? Ten jasnoniebieski kolor. Nie wierzyłam. Moje marzenie stało tuż przede mną, jednak w roli czarnego charakteru. I ja się pytam- jak tu nie mówić, że mam pecha???
-Shiawase-wydukałam.
On się uśmiechnął! Uśmiechnął się do mnie! Czy to możliwe? Czułam się wspaniale. Przez chwilę nawet zapomniałam o tym potworze i o Tasuke, który mnie zostawił. Teraz liczył się dla mnie tylko Burū.
-Kyōfu, obiecuję, że do końca tego tygodnia obudzimy w niej tę moc- odezwał się niebieskofutry do mojego arcy wroga!
A więc on ma na imię Kyōfu, już samo imię wywołuje dreszcze. Poczułam jeszcze większą złość na mojego arcy. Skąd on wytrzasnął Burū i dlaczego on mu pomaga. Wydało mi się to podejrzane, ale już miałam plan, jak się wszystkiego dowiem.
Kyōfu opuścił komnatę i zostałam w niej tylko ja i niebieskofutry.
-Od czego zaczniemy?-spytałam.
-Jak się nazywasz?-spytał oschłym tonem (nie wiem dlaczego).
-Shiawase. Ale to nie na temat!- warknęłam.
-Od teraz ja decyduję co jest na temat- uciął krótko, jednakże widziałam jak przez twarz przebiegł mu uśmiech.
-A więc mamy obudzić w tobie moc. Jakie zaklęcia znasz do tej pory?
-Przywoływanie pomocnika, zdolności magiczne i po gruncie szybkość błyskawicy- powiedziałam zadowolona.
-Tylko tyle?-zgasił mnie.
-Tak, a masz coś do tego?
-Widzę, że nie będzie z tobą łatwo. Z jakiego pochodzisz klanu?
-Midori- powiedziałam już spokojniej, a niebieskofutry, który do tej pory zapalczywie notował coś w swoim notatniku, znieruchomiał.