Dziwak- stwierdziłam. Pyta mnie się o imię, chociaż na początku już je
powiedziałam. Cały czas coś zapisuje, a do tego kiedy mówię z jakiego
jestem klanu, to ten stygnie. Samych świrów tutaj mają, samych świrów.
-Co ci?- postanowiłam zapytać, bo wyglądał jakby miał umrzeć.
-Midori- powtórzył.
-Tak Midori, przecież mówiłam- znowu mam to powtarzać?
-Czy ty wiesz kim jesteś?-wykrzyczał.
Kurczę, po raz pierwszy krzyczą na mnie i pytają się kim jestem. No
przecież, że waderą. O co mu chodzi? Ale muszę przyznać- zaniepokoiłam
się.
-No chyba widzisz- udałam, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.
-Klan Midori, to bardzo, ale to bardzo stary klan. A właściwie jest
to pierwszy klan, który powstał. Wszystkie inne, to odłamy klanu Midori.
Pochodzisz z nielicznego już obecnie klanu, który ma niesamowite
zdolności. Do tej pory myślałem, że to legenda, ale jednak...- zaskoczył
mnie.
-Że co proszę, jeszcze niedawno goniła mnie masa wilków z tego samego klanu!- zaprzeczyłam.
-Na jakiej podstawie twierdzisz, że oni są z tej samej rodziny?-zapytał podejrzliwie.
-No- jakby się tak zastanowić, to nie miałam zbyt wielu dowodów- mieli tę samą prędkość.
-To nie wystarcz, jak powiedziałem, od klany Midori utworzyły się
odłamy, które mają po jednej mocy z waszego klanu i swoje inne. Jednak
klan Midori ma jedną, jedyną i niepowtarzalną moc, a raczej dwie- iluzję
i liściasty pocisk. Słyszałem również o nielicznych wilkach z tego
klanu, które mogą opanować sztukę teleportacji. Ale teleportacja i
iluzja, to techniki, które tylko bezpośrednia linia od założyciela tego
klanu potrafi.- naopowiadał się wilk.
-A ma ten klan jeszcze jakieś charakterystyczne cechy?- ciekawość wzięła górę.
-Tak- wszyscy członkowie mają jasnozielone futra- tak jak ty. A
bezpośrednia linia od założyciela, podczas pełni wręcz świeci swoim
futrem, ale to ukazuje się dopiero w wieku 4 lat.
Spojrzałam na swoje futro-mam jeszcze rok. A więc Tasuke, on jest
też z klanu Midori. To wszystko robi się coraz ciekawsze. Może Burū
jeszcze coś wie? On nawet nie jest taki zły- uśmiechnęłam się pod nosem,
co on najwyraźniej zauważył...