Urodziłem się w watasze rodu
Czarno Krwistych. Wyróżnialiśmy się siłą, odwagą, wielkością i
szybkością. Naszą cechą charakterystyczną są paski pod oczami. A
wracając do mojej historii to moja matka zginęła, a ojciec mnie i moją
siostrę Swiftkill porzucił. Mieliśmy zaledwie pół roku. Nie wiem jak sobie
poradziliśmy. Znaleźliśmy sobie przytulny kącik w jaskini. Przed nią
była polana na której zawsze pasło się stado jeleni. Obok płynęła
rzeka. Niczego więcej do życia nam nie było potrzebne.
***
Pewnego dnia podczas strasznej ulewy drzewo uderzyło w jaskinię która się zawaliła. W ostatniej chwili uciekłem. Po krótkim czasie skapnąłem się że Swift nigdzie nie ma. Starałem się ją znaleźć w ruinach jaskini, ale na marne. Przez ulewę nic nie widziałem. Wpadłem w furię. Roztrzaskałem skały na kawałki. Znalazłem ją pod wielkim głazem. Od razu furia zmieniła się w żal i troskę. Nie przeżyła tego. Cały przemoknięty ruszyłem jak najdalej od tego miejsca aby nie przywoływać wspomnień. *** Wędrowałem tak przez parę lat. Nikogo po drodze nie spotkałem. Szedłem dalej. Postanowiłem zapolować. Wypatrzyłem stado jeleni. Gdy już byłem w powietrzu jeleń się odsunął i zderzyłem się z jakąś waderą. <Estrella?> | ||