niedziela, 2 lutego 2014

Od Estrelli

 Po ciasnym korytarzu szły dwa wilki i zachwycały się moją jaskinią. Było w niej ciemno, lecz kryształy zwisające z sufitu oświetlały ją swoim niebieskim światłem. Po chwili usłyszałam jednego z wilków.
- Estrella! Jesteś tam? Estrella! - wołał wilk. To chyba był Akreon, bo miał podobny głos.
- Tak? - zdziwiłam się, jak weszli. Ach, zapomniałam przecież nie ustawiłam dziś pola siłowego.
- To ja Akreon i Cherrnese. - Akreon powitał mnie przyjaźnie
- Aha, dobrze. Co się stało?- zapytałam
- Ja czuję się dobrze, Cherrnese źle. Jej łapa, no... nie wygląda najlepiej.
- Dobra, chodźmy! Akreon... ty też nie wyglądasz najlepiej. Jakby bolały Cię plecy...
Wilki poszły za mną. Po chwili basior się odezwał:
- Skąd wiedziałaś?
- Przeczucie. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Byliśmy już w środku mojej jaskini. Tak jak na korytarzu, było tu ciemno, ale kryształy na suficie oświetlały ją. Moja grota była wielka i obszerna. Było tu pięć kamiennych łóżek przymocowanych do ściany, z czego największe i wyściełane płatkami kwiatów było moje. Obok dwóch łóżek były stoliczki, też kamienne. Na jednym z łóżek obok stolika usiadła Japanese Cherry, a ja obok niej.
- Dobra, zobaczmy Twoją łapę... U!
- To tylko draśnięcie. - wilczycę widać bolała łapa, lecz ona starała się tym nie przejmować.
- Nie tylko draśnięcie... Ona Ci krwawi!
Akreon stał znudzony niedaleko nas, lecz przeraził się tym co powiedziałam.
- Dobrze, że poszliśmy do ciebie. Ale mnie bolą plecy, co ja mam robić? - zapytał wilk
- Połóż się na tym łóżku - wskazałam mu łapą łoże obok
Wilk położył się na wskazanym mu łóżku. Odkaziłam łapę Cherrnese, a potem zabandażowałam.
- Dziękuję. - wilczyca uśmiechnęła się do mnie
- Nie ma za co. - odwzajemniłam się jej uśmiechem
- Dobrze. A co ze mną? - zapytał Akreon
- W domu połóż się. Wszystko będzie dobrze. Najlepiej wykąp się w wodzie w Magicznej Świątyni Luny.
- Dzięki za poradę. To my już idziemy. - odpowiedział mi basior
- Poczekajcie! Chcę jeszcze coś powiedzieć Japanese Cherry.
Podeszłam do niej i wyszeptałam na ucho:
- Akreon to twój partner?
- Tak. - odpowiedziała mi szeptem wadera - Planujemy szczenięta.
- No to żegnam! - pożegnałam ich, już oczywiście normalnym głosem
- Do widzenia! - odpowiedzieli mi jednocześnie i odeszli