poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Estrelli

 Po wyjściu mamy poleciałam z moim śnieżnym feniksem na patrol watahy. Wiem, że to nie moja działka, ale strażnika w watasze niestety nie ma. Sprawdziłam czy wszyscy są. Para, West, inni - równo sześć. Kogoś tu brakuje... Tak, Shiawase! Przeszukałam polankę, las, jej jaskinię, wodopój, a nawet Świątynię Luny, w której powinien bycć Akreon. Nie ma, nie ma i nie ma! Gdzie ona mogła być?
- Shiawase! Shiawase! - krzyczałam głośno - Green Luck! Shiawase! Gdzie jesteś!
Luna zabierze mi tego feniksa za nieodpowiedzialność. W sumie nie tym się martwię, tylko o samą Shiawase. Coś musiało jej stać, ktoś ją porwał, a najlepszym zdarzeniem by był ostry ból gardła przez co nie może mówić. Lecz niestety na pewno tak nie było. Ja czuję, że ją porwano, czuję w głębi serca...

C.D.N