Pomóc temu wariatowi opanować świat? I to za pomocą mojej mocy? Co we
mnie wstąpiło? No cóż miałam wybór. Obrałam tę drogę więc co się dziwię.
Teraz tylko muszę opracować plan, przecież nie zostawię tego w ten
sposób. Moja moc, heh- dobre, ciekawe jaką tajemnicę mogę w sobie
skrywać.
Ten mroczny wilk, nienawiść w jego oczach, podłe plany- jak takiemu
wierzyć, że po wykorzystaniu moich zdolności nic nie zrobi moim
rodzicom? Nie, nie zostawię tego tak! Jakiś słaby punkt, przecież każdy
go ma.
Zastanawiam się co słychać u Estrelli. Czy ktoś z watahy w ogóle
zauważył moją nieobecność? Ostatnio doszło tyle wilków... Jednakże
Estrella nie wydaje mi się NORMALNYM wilkiem, ale o tym pomyślę później.
--------------------------TRZAŚNIĘCIE DRZWI----------------------------------------------
-A więc Shiawase...
Ten głos, nie tym razem nie mogło być inaczej, nie mogłam się mylić.
Czarna sylwetka zbliżała się do mnie. Nic nie widziałam. Ogarnął mnie
niepokój, jednak coś go łagodziło, tylko nie, to nie możliwe!
-Czy zawsze to JA muszę ratować ci życie- powtórzył ten sam głos.
Ja chyba śnię- To TY?
-To, czyli kto? Nie pamiętasz mnie?
-Tasuke, ale skąd ty, tutaj, jak? Mój łańcuszek, przecież cię nie wzywałam. O nie, znowu udajesz mojego przyjaciela, przestań!
-Ej, ej, spokojnie, nikogo nie udaję. Pamiętasz mój znak na łapie i nasze hasło?
Jak mogłam tego wcześniej nie sprawdzić, wtedy w jaskini... Ach nie byłoby tego wszystkiego, gdybym nie bujała w obłokach.
-Pamiętam- wydukałam.
Wilk odwrócił łapę. Rzeczywiście, znak identyczny jak kształt mojego łańcuszka.
-Ōkami no chikara
-Wareware no chikara
- A więc skoro już wiesz, że ja, to ja, to chodź ze mną do Twojej watahy.
-Wiesz już o niej? Ale skąd?
-A wiem, bo wiem. A teraz tylko otworzę te kraty i wiejemy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Proszę, proszę, a kogo my tu mamy?!
-Wybacz Shiawase- niemal wykrzyczał do mnie Tasuke.
-Że co proszę?- myślałam, że oślepłam i ogłuchłam. Tasuke powiedział
tylko tyle i przeniknął przez ścianę. Nie wierzyłam. Tak po prostu mnie
opuścił i zostawił z tym wariatem. Czuję, że koniec świata i mój jest
już bliski.