poniedziałek, 27 stycznia 2014

Od Shiwase cz.II

Stałam tak oszołomiona- w końcu nie mogłam się ruszyć. Pytania: dlaczego?, z jakiej racji?, jak do tego doszło? plątały mi się w głowie.
-Shiawase- wyszeptał wilk- dużo czasu minęło, prawda?
-Ale dlaczego?- nareszcie jedno z pytań wydostało się ze mnie.
-Hm, zawsze twierdziłem, że zadajesz zbyt wiele pytań. Znudziło mi się to czekanie. Już od czasu, gdy byłaś małą wilczycą, musiałem zadowolić się zdawkowym "Tasuke, na pomoc!", czy jako normalny wilk nie mam prawa zwyczajnie porozmawiać?
-Wybacz-powiedziałam półgłosem i poczułam, że łzy wzbierają mi w oczach.
Tasuke pomagał mi w problemach już od bardzo dawna. Rzeczywiście nigdy z nim nie rozmawiałam. Po tym, jak mi ratował skórę znikał bez śladu. Nigdy nie byłam gotowa, by wezwać go i odezwać się chociaż słówkiem.
W grocie nastała cisza. Las zaczął szumieć niebezpiecznie i tajemniczo. Chmury przysłoniły blask gwiazd, które (ciekawe dlaczego) wzbudzały we mnie tego wieczoru niepokój. Od czasu, kiedy pojawił się Tasuke zaczęłam być nerwowa. Zdziwiło mnie to, bo należałam do dzielnych wilków, więc naze [jap. dlaczego]? Ponad to przypomniał mi się ten zapach. Przywiał on do mnie stare, smutne wspomnienia.
-Nie, to niemożliwe!- rozmyślanie przerwał mi głos wydobywający się z serca-To nie on, nigdy by tego nie zrobił.