wtorek, 28 stycznia 2014

Od Shiwase cz.III

Jeszcze przez chwilę wsłuchiwałam się co mówi serce. Aż nie chciało mi się wierzyć, że moich rodziców mógł porwać Tasuke. Zaczęłam nerwowo machać ogonem. Starałam się tego nie robić, by nie dać po sobie poznać niepewności i smutych podejrzeń, ale to było silniejsze ode mnie.
Poczułam, że technika przestaje działać. Powoli mogłam się ruszać. Odwróciłam więc głowę, by spojrzeć mu głęboko w oczy. Choć było ciemno, jego oczy biły zielonym blaskiem. Były spokojne i tak niewinne, że już miałam popaść w zamyślenie, gdy nagle Tasuke odezwał się.
-Coś się stało- zaczął podejrzliwie- twoja przerwa w mówieniu nie wróży chyba nic dobrego.
Przy dobrych wiatrach uda mi się jeszcze zyskać trochę czasu by ukończyć przygotowanie do techniki- pomyślałam.
-Zaczynam czuć się nieswojo- zażartował wilk- jak już się pojawiłem, to mogłabyś chociaż coś powiedzieć, nie przybyłem tu by rozmawiać z echem.
-echem, echem, echem- dało się słyszeć w grocie.
Już, gotowe- powiedziałam do siebie w myślach usatysfakcjonowana.
Ta cała sytuacje nie wydawała mi się realna. Postanowiłam sprawdzić moje podejrzenia.
-Bunsan[jap. rozproszenie]- krzyknęłam na całą jaskinię.
-Nani[jap.co]?- nie wierzyłam w to co ujrzałam. Jak chciałam być wolna, to musiałam wiać.